Wielkie usuwanie: zarządzanie kulturą i dziedzictwem w erze Trumpa

W odpowiedzi na polityczne ingerencje i cenzurę organizowane są oddolne akcje: digitalizowanie zakazywanych książek, archiwizacja danych z federalnych stron internetowych, a nawet tworzenie baz zdjęć tablic informacyjnych w amerykańskich parkach narodowych.
W 2022 roku rada rodziców jednej ze szkół podstawowych w Tennessee doprowadziła do usunięcia z programu nauczania w ósmej klasie podstawówki komiks "Maus" Arta Spiegelmana - ze względu na "przekleństwa i nagość". Konserwatywne organizacje takie jak 1776 Project czy Moms for Liberty (określane przez amerykańską skrajną prawicę jako "Gestapo z waginami) od lat przygotowują kandydatów do rad rodziców i rad bibliotek publicznych, przejmując je jedną po drugiej.
Bezpośrednim efektem tych zabiegów jest to, że liczba cenzurowanych książek stale rośnie. W latach 2001–2020 kwestionowano obecność około 273 tytułów (nie pojedynczych egzemplarzy!) w bibliotekach, podczas gdy tylko w 2023 roku usunięto już ponad 9 tysięcy tytułów.
"Pewna grupa próbuje wyrzucić książkę o konikach morskich, ponieważ zawiera ona ilustracje pokazujące ich gody" - pisze w "The Observer" Richard Ovenden, szef bibliotek Uniwersytetu Oksfordzkiego, który swego czasu organizował akcje czytania książek Rushdiego po głośnym zamachu z 2022 roku.
Akcja wyrzucania książek dotyka też biblioteki samorządowe (stanowe). Te, w których wdrożono program cenzury, wspierane są przez te, wciąż działające swobodnie. Biblioteki publiczne w Nowym Jorku, Bostonie czy Los Angeles digitalizują "zakazane" książki i udostępniają je swobodnie online.
Zwrot "konserwatywny" dotyka też archiwów. W lutym tego roku Colleen Shogan, szefowa amerykańskich Archiwów Narodowych, została odwołana przez Trumpa z dnia na dzień. Ich nowym szefem jest, zgadnijcie... Marco Rubio, sekretarz stanu w administracji Trumpa. Ludzie Trumpa doprowadzili też do usunięcia ze stanowiska szefową Biblioteki Kongresu, Carlę Hayden. Rzeczniczka Trumpa oświadczyła później, że Hayden została zwolniona, ponieważ kierowana przez nią biblioteka miała udostępniać dzieciom książki uznane za nieodpowiednie. Tymczasem nikt w wieku poniżej 16 lat nie może założyć karty bibliotecznej, uprawniającej do dostępu do całego katalogu Biblioteki Kongresu.
Ostatnim wątkiem akcji czyszczenia zasobów i zbiorów jest jak na razie usuwanie ze stron federalnych danych, które mogą nie podobać się nowej administracji. Sebastian Majstorovic, niemiecki historyk, przygotował Data Rescue Project, w którym dokumentuje ten proces oraz próbuje archiwizować zagrożone zbiory. Pomaga mu pół tysiąca wolontariuszy - do tej pory zabezpieczono ponad 1200 zestawów danych.
Jeszcze inną inicjatywą archiwalną związaną z konserwatywnym zwrotem administracji USA jest akcja digitalizacji i zabezpieczania... tablic informacyjnych i znaków umieszczonych na terenie amerykańskich parków narodowych.
Sekretarz Spraw Wewnętrznych apeluje do Amerykanów o zgłaszanie tablic i znaków w parkach narodowych, które "w niewłaściwy sposób przedstawiają Amerykanów - zarówno tych z przeszłości, jak i żyjących". To pokłosie rozporządzenia wykonawczego nr 14253 zatytułowanego "Przywracanie prawdy i rozsądku w historii Ameryki" ("Restoring Truth and Sanity to American History"), które ma na celu doprowadzenie do usunięcia "negatywnych” narracji z przestrzeni publicznej. Treści uznane za nieodpowiednie mają zostać usunięte do 17 września 2025 roku.
Atmosfera politycznej niepewności oraz bezpośrednie ingerencje administracji i zwolenników Trumpa w funkcjonowanie instytucji kultury współtworzą nowy pejzaż zagrożeń dla dziedzictwa. Podczas gdy niegdyś największym wyzwaniem dla trwałości artefaktów były kwestie ich stanu zachowania, jakość konserwacji czy dobór odpowiednich nośników i formatów danych, dziś coraz wyraźniej widać, że równie poważnym zagrożeniem są wojna - jak pokazała inwazja Rosji na Ukrainę - oraz polityczny populizm.
Dane o skali usuwania książek z amerykańskich bibliotek znaleźć można na stronie Stowarzyszenia Bibliotek Amerykańskich.
